EARN

Sieć do której podłączony był uniwersytecki IBM, EARN była siecią akademicką (pełna nazwa to European Academic and Research Network), działającą na technologiach IBM i połączoną z wcześniejszą, podobną, siecią amerykańską, BITNET, która gdzieś tam była połączona z Internetem, ale z naszego punktu widzenia, nie bezpośrednio. Naszym uplinkiem był warszawski PLEARN, pierwszy i główny węzeł EARN w Polsce. Piszę uplinkiem, bo EARN była siecią P2P, tylko peerami były (głównie) wielkie komputery mainframe firmy IBM, w Polsce chyba tylko we Wrocławiu do EARN był podłączony jakiś VAX (firmy Digital Equipment Corporation, działający pod kontrolą zupełnie odmiennego systemu VMS), w Stanach VAX-ów było więcej i poradniki poruszania się po BITNET-cie opisywały jak coś zrobić na mainframe i jak coś zrobić na VMS. VAX-y miały jeszcze swoją własną sieć DECnet ale w Polsce były chyba tylko dwa węzły, oprócz Wrocławia jeszcze w Krakowie.

Pisząc że BitNET/EARN były sieciami P2P nie koloryzuję. W Internecie jest tak, że jak chciałem wysłać maila z hosta eris.phys.uni.torun.pl (o którym jeszcze będzie) na adres flatline@mat.uni.torun.pl to serwer poczty wychodzącej na eris sprawdzał jaki komputer obsługuje pocztę dla domeny mat.uni.torun.pl, łączył się z nim bezpośrednio za pomocą protokołu TCP/IP i przesyłał treść maila. A w EARN?.

Powiedzmy że chciałem wysłać maila z PLTUMK11 do PLSZUS11 (Uniwersytet Szczeciński). Napisałem maila, wcisnąłem F5 żeby go wysłać, program pocztowy przekazał go (chyba przez wirtualną dziurkarkę/czytnik kart) do podsystemu RSCS zajmującego się łącznością, RSCS przesłał treść maila do RSCS (albo odpowiednika, tam był trochę inny system, VM/XA) na PLEARN, a tamtejszy RSCS (albo odpowiednik) chyba już bezpośrednio przesłał plik maila do RSCS na PLSZUS11 gdzie mail był wrzucany do wirtualnego czytnika adresata. Chyba że po drodze był jeszcze jeden host. W tym opisie jest dużo „chyba”, bo architektura i wewnętrzne mechanizmy działania sieci i systemu nie były tak otwarcie wyłożone jak w systemach unixowych i sieciach TCP/IP i była to wiedza tajemna adminów. No i sporo się już zatarło w pamięci. Na Zachodzie było ich stać, żeby łącznością zajmowały się wydzielone mniejsze komputery nazywane gatewayami, no ale w Polsce chyba wszystko przechodziło przez główne hosty.

A najzabawniej było przy wysyłaniu poczty z Internetu do Bitnet/EARN i odwrotnie.

Wyglądało to prosto, jeśli ktoś chciałby napisać z Internetu wiadomość do mnie, jako adresata wpisywał alex@pltumk11.bitnet, domena .bitnet była specjalna i serwery pocztowe zazwyczaj ją rozumiały (ustawiało się to w konfiguracji serwera pocztowego, był parametr „adres bramki do BITNET”). Wskazywała ona, że pocztą dla .bitnet zajmuje się jakiś komputer w Internecie, nazywany bramką (gateway), serwery poczty wychodzącej łączyły się z bramką, wysyłały maila, a bramka pakowała wiadomość do odpowiedniego pliku i przesyłała przez RSCS. Jak ustalano trasę takiej przesyłki w obrębie BitNET/EARN, niestety nie wiem, to była wiedza tajemna adminów.

Ale .BITNET nie zawsze musiało zadziałać (w późnym 1993 raczej już tak) i wtedy nadawca takiego maila musiał ustalić (tylko jak? Google przecież nie było!) jaki jest adres bramki do BitNET-u i wysłać maila na taki adres:

alex%pltumk11@adres.bramki

W drugą stronę też to działało, znając nazwę hosta na którym jest bramka można było wysłać maila ręcznie ustaloną drogą wpisując adres flatline%mat.uni.torun.pl@SUNET (SUNET/sunet.se chyba był naszą bramką wychodzącą, ale adresu bramki wpuszczającej pocztę do BitNET-u nie pamiętam).

Te mechanizmy do dzisiaj istnieją w oprogramowaniu pocztowym, ale są poblokowane, bo były wykorzystywane przez spamerów. Teraz pocztę można wysyłać tylko bezpośrednio a i to nie zawsze.

No i w poczcie nie było załączników jeśli chciało się przesłać plik binarny należało zakodować go do postaci tekstowej programem uuencode, wkleić w treści maila, a adresat musiał użyć uudecode żeby zakodowany plik odzyskać. To działało o ile gdzieś po drodze przekodowywanie pomiędzy zestawami znaków czegoś nie popsuło. Obsługa załączników pojawiła się później na Unixie razem z programem metamail i rozbudową formatu wiadomości pocztowej o odpowiednie funkcje.

BITNET over train

O tym chodziły legendy i nie wiem już czy była to metoda stosowana jeszcze za naszych czasów, kalendarium Internetu z ICM wskazuje jako 1991 na początki jej stosowania ale nie wskazuje końca.

Ówczesne łącza telekomunikacyjne nie miały jeszcze dzisiejszej redundancji, i zdarzało im się psuć. Ale akurat sieć EARN była na to odporna. Nie było w niej przecież połączeń sieciowych w dzisiejszym rozumieniu (nie do końca prawda), informacje przesyłane były w postaci plików które w przypadku awarii czekały na wysłanie do drugiego węzła (w Toruniu — do PLEARN, tam analogicznie odkładała się kolejka czekająca na transmisję do Torunia) i można było taką czekającą kolejkę zgrać na taśmę, zawieźć ją pociągiem do Warszawy i tam zgrać do przetworzenia i wysłania dalej, oraz zabrać w drodze powrotnej kolejkę plików czekających na wysłanie do Torunia. Powoli, ale w ten sposób poczta też mogła zostać przesłana.

Awarie łącz były często spowodowane pracami budowlanymi, podczas których koparki przecinały czy zrywały podziemne linie telekomunikacyjne, słyszałem dowcip, że w związku z tym do zestawów ratunkowych dla różnego rodzaju rozbitków będzie dołączany kawałek światłowodu, należy go zakopać i czekać na koparkę która pojawi się, aby przerwać połączenie.


Wstecz: System VM/SP | Dalej: XEDIT

O ile nie zaznaczono inaczej, treść tej strony objęta jest licencją Creative Commons Attribution-Noncommercial-No Derivative Works 2.5 License.